Franciszek Wołek

Biadoliny Szlacheckie,  21.02.2009

 

Moje wspomnienia o Księdzu Prałacie

 

            Moje wspomnienia o Księdzu Prałacie Łakomym są bardzo ulotne. Nie będę pisał biografii Księdza, bo wielu z Was na pewno ją posiada, choćby z publikacji Antoniego Kury w biuletynach KSM-u. Natomiast pisząc o Prałacie chcę podkreślić, iż budowniczym tylu obiektów w ciągu swojego żywota, nie był żaden proboszcz w wielu dekanatach naszej diecezji. Kościół oraz jego wystrój, łącznie z organami, kaplica cmentarna, plebania, budynek gospodarczy oraz ogrodzenia, nie powstałyby gdyby nie Jego dar zjednywania sobie ludzi. Przy występujących w owym czasie trudnościach nie pomogłaby nawet ofiarność parafian. W tym miejscu chciałbym przytoczyć fragment z książki ,,Między nocą rozpaczy a świtem nadziei” Barbary Powroźnik:

,,Nowy proboszcz okazał się wspaniałym organizatorem i budowniczym tego ogromnego przedsięwzięcia. Szybko zyskiwał szacunek i sympatię wśród swoich parafian i nie tylko. Sam pracował bardzo przykładnie i ofiarnie. Widząc to parafianie szli za przykładem swojego proboszcza”.

Twierdzę, że dzięki uspołecznieniu wiernych przez księdza przy budowie kościoła, dróg i budynków użyteczności publicznej, prace w całej parafii były dość łatwe. Sam w nich uczestniczyłem, jako jeden z nielicznych świadków tamtych czasów. Nie należy zapominać, że chodnik przy drodze, przystanek autobusowy oraz kładka przez rzekę dla mieszkańców wsi Perła to też zasługa Księdza.

            Wrócę do 30 maja 1961 roku kiedy to został przywieziony Proboszcz Łakomy do naszej parafii. Towarzyszący mu proboszcz z Rzepiennika Biskupiego w czasie kazania, w słowie wstępnym powiedział: ,,…przywiozłem wam szczerego i dobrego proboszcza. Trochę się zacina, ale się przyzwyczaicie”.

Drugiej uszczypliwej uwagi nasz Ksiądz Prałat wysłuchał jadąc do Tarnowa. Parafianki nie zauważywszy księdza stwierdziła, że nasz proboszcz to bardzo dobry człowiek, ale kościoła nie zbuduje, bo nie umie wołać na kazaniach o pieniądze. Dyskutowały również, że powinien sobie sprawić nowe buty i sutannę, bo jego strój jest już stary i wytarty.

             Mimo, początkowych docinków Nasz proboszcz się nie zraził, wręcz przeciwnie, pomagał każdemu w miarę swoich możliwości. Barbarze Powroźnik pomógł promując jej książkę o pobycie na Syberii, Marii Banasik zorganizować uroczystość związaną z pamięcią o cichociemnym Panu Kazimierzu Rzepce, który zginął w czasie powrotu do Ojczyzny, około Lwowa, podczas ostatniej wojny. Nie będę wymieniać wszystkich ludzi, którym pomógł Nasz prałat, bo nie jestem w stanie wszystkich spamiętać, ale wspomnę o zorganizowanej przez niego zbiórce artykułów żywnościowych i kupnie pięćset kilogramów wolca, z którego mięso kazał odwieźć do Szpitala Powiatowego w Brzesku.

 

 

            Warto dodać, iż gdy na życzenie parafian Pani Witek zorganizowała zbiórkę na kupno samochodu dla Prałata z okazji Jego 25-lecia kapłaństwa, wyraził on swoje niezadowolenie i polecił zwrot datków. Co uczyniono. Otóż ksiądz nie życzył sobie prezentów od swoich parafian.

            Ksiądz łakomy żadnych spraw nie odkładał na ,,później”. Gdy wstrzymano budowę kościoła, zaraz po wyborze komitetu di jego budowy, wysłał delegację pod przewodnictwem naczelnika stacji Antoniego Ożoga do przewodniczącego wojewódzkiej rady w Krakowie Pana Nagórzańskiego z prośbą o pozwolenie na rozpoczęcie wstrzymanej budowy.

            Jak już powyżej wspomniałem  Ksiądz Proboszcz nigdy nie prosił, swoich parafian o pieniądze na budowę kościoła, mimo, że ich brakowało. Jedyne wydarzenie, które pamiętam dotyczące tego tematu miało miejsce na jednym z licznych zebrań komitetu budowy. Otóż Ksiądz Proboszcz powiedział: ,,Jesteśmy bez pieniędzy”. Reakcja komitetu była natychmiastowa, zrobiono zrzutkę, której inicjatorem był wtedy najstarszy z uczestników. Wzięli w niej udział nie tylko członkowie komitetu, ale również pozostali uczestnicy, będący na zebraniu. Zebrane pieniądze pozwoliły pokryć najpilniejsze wydatki.

            Jak dalece Ksiądz prałat chciał pomóc mieszkańcom, niech świadczy jedna z naszych rozmów. Pewnego wieczoru podczas nawożenia ciągnikami piasku do fundamentów, w czasie przerwy, siedząc na schodach przy budowie, powiedział do mnie: ,,…trzeba wszystko zrobić,  żeby nowa szkoła  w Biadolinach Radłowskich została wybudowana na gruncie będącym własnością kościoła”. Na moją uwagę, że potrzeba jest zgoda tarnowskiej kurii, odpowiedział: ,,Moja w tym głowa” i tak też się stało.

            Publiczną tajemnicą jest, że plebania była zawsze otwarta dla osób przyjeżdżających w czasie przygotowania budowy szkoły, jak również w trakcie jej trwania. Wtajemniczeni twierdzą, że pomoc materialna na rzecz szkoły też nie była obca Naszemu Proboszczowi.

            Nie jestem w stanie wyrazić, jak dalece sięga moja wdzięczność względem Księdza Łakomego. Wiele wspomnień o Nim jak i Jego działalności chce zachować dla siebie a tekst, który napisałem, mam  nadzieję, mówi o tym, jak wspaniałym człowiekiem i duchownym był ksiądz Prałat mgr Józef Łakomy.

            Kończąc wyrażam swoje uznanie, jak również naszego społeczeństwa dla pomysłodawcy, jak i wszystkich, którzy podjęli pracę nad organizacją uroczystości nadania tutejszej szkole imienia naszego Księdza Prałata Józefa Łakomego.

 

                                                                                            Franciszek Wołek